Nie da się oglądać przez tragicznie niezręczny śpiew Brzozowskiego. Niezręczność odnosi się też do sztucznych uśmiechów i "fajności" na siłę obojga prowadzących. A szkoda, bo mógłby bez nich być to nawet sympatyczny teleturniej.
Pełna zgoda! To było coś! Pijanowski był dla telewizji tym, czym dla radia był Marek Niedźwiecki ( to tak na kanwie ostatnich wydarzeń i zawirowań wokół radiowej "Trójki").
Koło Fortuny z lat 90 wróć!
Brzozowski jak Brzozowski, masz dużo racji, ale Izabella mnie jeszcze bardziej denerwuje
najbardziej zenuje mnie ta paniusia(byla mis),ktora absolutnie nie pasuje do zadnego programu-najlepsza jej rola wygladalaby w muzeum figur woskowych