Całkiem przyzwoite creature feature z mitologicznym indiańskim demonem - jeśli zignorujemy mielizny fabularne, alogiczność fabuły i nudne postaci. Cerina Vincent w roli leśnika cierpiącego na traumę związaną z tragiczną śmiercią jej przyjaciółki w wypadku samochodowym, której przyjdzie się zmagać z żądnym krwi indiańskim demonem uwięzionym z jaskini gdzieś w leśnych ostępach. Podobał mi się make-up monstrum oraz lokalizacja przypominająca backwoods slashery a la "Tuż przed świtem" (1981) czy "The Final Terror" (1982). Druga połowa filmu obfituje także w sceny morderstw i rzezi. No i nie czarujmy się: biust Ceriny Vincent robi wrażenie. Dzięki niemu stała się jedną ze scream queens w XXI wieku. :-)