Wśród wielu filmów na temat holocaustu, nie wiele jest takich, które wyraźnie ukazują rolę
Kościoła katolickiego w zagładzie Żydów. Dyktatura katolickiego księdza Tiso i jego faszystowskie
rządy w Słowacji to temat, o którym niemal się nie mówi. Dwie książki, które poruszają temat
ukazały się w latach siedemdziesiątych lub wcześniej i próżno czekać, aby ktoś je wznowił.
Jednocześnie temat zarysowany jest tak subtelnie, że bez patosu pokazuje człowiecze rozterki w
katolicko-faszystowskiej Słowacji. Genialny film, ale nie dla bezmózgowców, którzy nie są w stanie
pojąć sensu nawet pojedynczej klatki tego dzieła.
Zgadzam się, film wspaniały. Jednak zupełnie nie rozumiem, gdzie w filmie było pokazane chociażby najmniejsze nawiązanie do Kościoła katolickiego? A to, że przywódcą Słowacji w tamtym okresie był ksiądz wcale nie oznacza, że Kościół miał jakąś rolę odnośnie holocaustu. To tak jakby mówić, że ateizm jest najbardziej odpowiedzialny za holocaust, bo naziści byli ateistami. Ludzie nie robią złych rzeczy z powodu religii. Ludzie robią złe rzeczy pomimo religii.
Oczywiście, nie chodzi o to, że w filmie są sceny bezpośrednio nawiązujące do Kościoła. Chodzi raczej o to, że ten film jest chyba jedynym, który mówi o tamtych czasach i problemach, a że chodzi o Kościół katolicki - to już trzeba wiedzieć skądinąd. Dla mnie odważne jest właśnie samo to, że poruszono otwarcie temat - w zasadzie tabu.
Wiem o Tiso i wiem, że był księdzem. Uważam jednak, że to nie ma znaczenia. Źli ludzie zdarzają się pośród przedstawicieli każdej religii i braku religii. To, że Tiso był nazistą oznacza, że nie postępował według zasad chrześcijańskich. Rzeczywiście rzadko mówi się o Słowacji w czasach II wojny światowej, więc zgadzam się, że to ważny film.
To prawda co napisałeś, że w każdej religii i nacji znajdą się bohaterzy i kreatury ale w przypadku kiedy duchowny jest kreaturą - czego można było oczekiwać od reszty społeczeństwa?
"Dyktatura katolickiego księdza Tiso i jego faszystowskie
rządy w Słowacji to temat, o którym niemal się nie mów"
- tak jak nie mówi się, że Hitler przepchną w parlamencie najgorsze ustawy dyskryminujące Żydów za pomocą głosów katolickiej partii niemieckiej (mniejsza o jej nazwę).
"Chodzi raczej o to, że ten film jest chyba jedynym, który mówi o tamtych czasach i problemach"
"Dla mnie odważne jest właśnie samo to, że poruszono otwarcie temat - w zasadzie tabu."
- też mam takie wrażenie...