John David Nau (David Warner) jest przywódcą piratów, którzy napadają i porywają łodzie, należące do turystów przebywających na Karaibach. Dziennikarz Blair Maynard (Michael Caine) wraz z synem jedzie w te rejony, by zbadać zagadkę znikających łodzi. Po przybyciu na miejsce, w niedługim czasie natykają się na Johna i jego ludzi, którzy wprowadzają ich do swojej bandy.
Zauważyłem, że na forum pod filmem znajduje się szereg mało pochlebnych opinii, zresztą sama ocena ogólna społeczności na portalu dla "Wyspy" chwały dla tego filmu z pewnością nie przynosi. Zastanawia mnie, dlaczego taka nagonka, skąd tyle negatywnych emocji i refleksji związanych z tą produkcją? To, że nie jest to...
Niewykorzystany potencjał. Film jest za długi, często przynudza. Muzyka Morricone niezauważalna. Postacie piratów przykuwają uwagę i znacznie podnoszą walory rozrywkowe filmu. Jedna przepysznie brutalna scena gore. Dobry finał w stylu Rambo.
Achtung! <czacha z piszczelami> David Warner ściąga w filmie koszulkę. Mocne.